sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział Dziewiąty


*Kilka dni później...*

Otworzyłam oczy, pozytywnie nastawiona do tego dnia. Wczoraj Niall obiecał, że podaruje mi spóźniony prezent na gwiazdkę o, którym zupełnie zapomniał. Nigdy nie lubiłam prezentów, ale musiałam przyznać - byłam podekscytowana! Ja dla Nialla także przyszykowałam podarunek, ale musiałam się spodziwać, że mój będzie o tysiąc razy skromniejszy... Mamy już nie było, zapewne była w pracy. Zjadłam śniadanie, i umyłam się. W końcu postanowiłam się ubrać, zaczęłam grzebać w szafie. Wybrałam wreszcie ciuchy. i zadzowniłam do Nialla.
- Halo?
- Cześć, Niall.
- Hej, skarbie. Obudziłaś mnie, wiesz?
- Nie ma za co.
- Co tam takiego ważnego?
- Nudzi mi się, chcesz mnie odwiedzić?
- O, jasne! Zaraz będę! Zayn, gdzie są k... prezent dla Lils? Muszę kończyć, pa.
- Pa.
Zająknął się. To słowo zaczyna się na "k". Istotnie muszą być to kolczyki. Ale jakie?! Brylantowe? Diamentowe? Szmaragdowe? Rubinowe? Zniecierpliwiona czekałam na swojego chłopaka. Zadziwiało mnie, że mieszkańcy dzielnicy jeszcze nie spostrzegli się kto mnie odwiedza... Po chwili rozległ się dzwonek, w drzwiach stał Niall.
- Zamykaj dom, ubieraj się, jedziemy. Zobaczysz prezent. - mrugnął do mnie.
Założyłam buty, kurtkę, czapkę i szalik, zamknęłam dom i weszliśmy do samochodu. Niall zawiązał mi chustkę na oczy i wywiózł mnie w jakieś nieznane miejsce. Zaparkowaliśmy. Zdjął mi chustkę, ujrzałam cudowny dom...

- Co to jest? - spytałam.
Chłopak wręczył mi kluczyki.
- Twój prezent. - wyszeptał.
Wysiadłam zszokowana z samochodu, otworzyłam willę i weszliśmy. Zaczęłam oglądać dom, to wszystko było niesamowite, ja wydałam na prezent dla niego 1/1000000000000 jego prezentu!!! Wycieczka po domu, zajęła nam trochę czasu.
W końcu przystanęliśmy w salonie. Więc za tajemniczym "k" nie kryły się kolczyki, lecz kluczyki. Nigdy bym się tego nie spodziewała. Stanęłam na środku salonu i niedowierzałam. Nie mogłam tego przyjąć, przecież on musiał na to wydać kupę forsy...
- Nie mogę tego przyjąć. - powtórzyłam mu swoje myśli.
- Właśnie, że możesz, a nawet już przejęłaś. Mam papiery. - wyszczerzył zęby.
- Nienawidzę cię. - wycedziłam przez zęby.
- Ja też cię kocham. - pocałował mnie i wziął mnie na ręce, po czym zawirowaliśmy w okół własnej osi.
- Wiesz... Ja też mam dla Ciebie prezent. - uśmiechnęłam się.
- Serio? - spytał zdumiony.Odstawił mnie na ziemię i zawstydzona wręczyłam mu nieśmiertelnik z jego inicjałami i serduszkiem. Zawiesiłam mu na szyi i wskazałam swój, identyczny nieśmiertelnik. Tylko, że na moim pisało "LH", czyli Lily Horan. Oraz, oczywiście - serduszko.
- To najpiękniejszy prezent na świecie - powiedział i pocałował mnie w usta.
  _______________________________________________________________________
Hej. Wielkie przepraszam za długą nieobecność, za to że rozdział krótki, powiem szczerze - brak motywacji i czasu. Obiecuję, że niedługo coś wrzucę!

2 komentarze: