czwartek, 31 października 2013

Rozdział Ósmy

Kolejne dnie mijały spokojnie, ale bardzo romantycznie. Niall na każdą randkę zabierał mnie gdzieś indziej i zawsze starał się, byśmy spędzili czas inaczej niż poprzedniego dnia. Za każdym razem było wspaniale. To wszystko było zbyt piękne, by było prawdziwe. Tego dnia czułam, że coś jest nie tak, bo po lunchu nawet nie dostałam SMS-a od Nialla. Zagubiona weszłam na maila, gdyż od dawna nie odpisywałam koleżance. Znalazłam w skrzynce kilka zbędnych informacji i maila od Hope.
,,Cześć Lily! Rozumiem, że jesteś zajęta, ale chociaż napisz czasem parę słów. Czyżbyś o mnie zapomniała przez Nialla? Jak mogłaś mi się nie pochwalić?! Dowiedziałam się dopiero przez jakąś durną stronkę! Pozdrawiam, Hope". - przeczytałam.
,,Kochana Hope! Przepraszam, ale naprawdę byłam zajęta. Cieszę się, że dowiedziałaś się o moim związku. Ostatnio miałam wypadek, ale nie martw się już jest wszystko OK. Z racji, że są ferie, zapraszam Cię do mnie, do Londynu. Mam nadzieję, że wpadniesz i poznasz mojego chłopaka ;) Pozdrawiam, Lily" - wysłałam przyjaciółce i wyłączyłam komputer.
Po chwili przeczytałam SMS-a od Nialla w, którym napisał, że kręcą teledysk i nie może dzisiaj się ze mną zobaczyć. Po raz pierwszy poczułam, jak to jest mieć chłopaka, który nie może się z tobą zobaczyć. Było mi smutno, tęskniłam za nim. To tylko jeden dzień, ale zdążyłam się od niego uzależnić. Nie miałam, co ze sobą zrobić, więc położyłam się na łóżku. Moja mama była w pracy. A ja miałam za tydzień pójść do nowej szkoły. Bardzo się bałam szkoły. Nigdy nie byłam zbyt lubiana, a że nie jestem najbogatsza tym bardziej mogę być nie zaakceptowana. Bardzo chciałam zobaczyć Hope, to moja najlepsza przyjaciółka. W tym samym czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się nikogo, więc byłam bardzo zaskoczona. Otworzyłam i... ZOBACZYŁAM HOPE! Byłam zdziwiona, tego maila pisałam dosłownie przed chwilą, a z miasteczka w, który mieszkałam do Londynu kawał drogi jest.
- Boże, co ty tu robisz, Hope?!
- Czekam aż otworzysz, mogę wejść?
- Jasne, wchodź. Chcesz coś do picia?
- Nie, dzięki.
Zaprosiłam ją do swojego pokoju. Oczekiwała chyba innego wystroju wnętrza, ale był taki sam. Mimo to - uśmiechnęła się. Usiadła na krześle.
- No, więc. Jaki on jest?
- Ale kto?
- Niall.
- No, cóż. Bardzo troskliwy, zabawny i romantyczny...
- Dobra, bo ci go ukradnę.
- Mogę wiedzieć, co ty tu robisz?
- Przed chwilą się wprowadziłam, cieszysz się?
- Jasne, Boziu Hope! Ale dlaczego?
- Tata znalazł sobie nową babkę i zamieszkali razem, nie chciałam im psuć nowej rodzinki, wprowadziłam się do dziadka, tuż za płotem.
- To twój dziadek? Jest przemiły, podwoził mnie pod market gdzie poznałam One Direction.
- To takie fascynujące o tym mówić, wowie! Kiedy on przyjdzie, umówiliście się na dziś.
- Niestety, nagrywa teledysk. Ale, jak będzie miał czas, to go poproszę, żeby nas obie zabrał do ich domu, co ty na to?
- Jasne!
                                *
Byłam bardzo szczęśliwa z powodu iż wróciła moja przyjaciółka. Nie widziałam się z nią, brakowało mi jej. W ogóle brakowało mi jakiejś koleżanki, do tej pory, tu - w Londynie miałam tylko chłopców. Przeglądałam album z szkoły podstawowej. Przypomniałam sobie parę osób z, którymi dziś nie miałam już kontaktu. W tym tygodniu jakoś żyję wspomnieniami. Nie miałam nawet pojęcia dlaczego. ,,Chwila...", pomyślałam. ,,Skoro chłopcy nagrywają teledysk to Louis się znalazł!", ucieszyłam się. Usłyszałam otwieranie drzwi. To oznaczało, że mama wróciła.
- Mamo!
Wybiegłam z pokoju. Jak myślałam, zastałam mamę, która ściągała buty w przedpokoju i mocowała się z zamkiem. Westchnęła i mocniej pociągnęła. Odpięło się.
- Tak, córeczko? A ty nie z Niallem?
- Dzisiaj nagrywa teledysk, ale posłuchaj, co mam ci do powiedzenia!
- No, mów.
- Hope wprowadziła się do tego staruszka za płotem o, którym ci mówiłam!
- Naprawdę? To super, a dlaczego?
- Jej tata ma nową babkę i Hope nie chciała zaburzać ich rodzinnego szczęścia, wprowadziła się do dziadka.
- Super.
Rozebrała się i poszła do kuchni. Podgrzała sobie zupę i usiadłyśmy naprzeciwko siebie. Mama jadła swój obiad, a ja wpatrywałam się w nią bez celu. Podparłam podbródek dłońmi.
- Hope nie ma?
- Była już, ale dziadek kazał jej się rozpakować, bo ona ledwo co przyjechała i do mnie przyszła, także...
- Rozumiem.
- A tak w ogóle co w pracy?
- Nic...
- Ej, widzę że coś jest na rzeczy!
 Mama zarumieniła się.
- Pamiętasz tego doktora ze szpitala, który do ciebie przychodził jak miałaś wypadek?
- Tak, robiliście do siebie maślane oczka.
- Zaprosił mnie a kawę i...
- Zgodziłaś się?
- Dał mi numer, mam zadzwonić jeśli tak i...
- Zadzwoń, mamo. Wyrwij się trochę z codziennego życia, co? Jest coś takiego, jak rozrywka!
- Jesteś pewna?
Kiwnęłam głową. Mama zjadła zupę i chwyciła komórkę. Wyszła do swojej sypialni. W Londynie zaczęło nam się układać - wreszcie poznałam chłopaka, któremu na mnie zależy, mama otwiera się na nowe znajomości. Owszem, miałam wypadek, ale to nic. Teraz jest wspaniale i tylko to się teraz liczy...

____________________________________________________________________________________
Przepraszam, że takie krótkie, ale nie miałam weny, a że od dłuższego czasu nic nie wrzucałam, musiałam wreszcie dodać, cokolwiek. 

2 komentarze: